czwartek, 21 maja 2009

Bl.itz #05 - niebawem?




Pamiętacie coś takiego jak Blitz? Wbrew zapowiedziom o jego śmierci klinicznej niebawem ma się ukazać piąty numer tego wydawnictwa.

A tutaj poprzedni numer:

blitz004

czwartek, 14 maja 2009

Sto miliardów sonetów już po polsku



Książka "Sto miliardów sonetów" Raymonda Queneau została przetłumaczona na polski przez Jana Gondowicza.



Dlatego oto ostrzę swe zęby drutem w oczekiwaniu na wypłatę :)

czwartek, 7 maja 2009

"Dana konkretna roślina posiada w listowiu chlorofil"

Niniejszym inaugurujemy galerię gości :)


kliknij, aby zobaczyć większy format

Tekst: Dżej Zi
Grafika: Raf

Inne prace Raf'a: iportfolio

Dzięki! Yo :)

wtorek, 5 maja 2009

Unity's rainbow






Oryginał: Unity Mitford, R.B. Kitaj, 1968

NEONOWA GUMA DO ŻUCIA: Śmierć



Pierwszy odcinek serii: Neonowa guma do żucia (Śmierć) 01#09.
Rysunki: m3e
Kolory: Monsieur Tukan+m3e

piątek, 1 maja 2009

Miasto Fiony



Analogią genu społeczeństwa sferycznego są nałogi jego członków.
Balter Wenjamin
Na potrzeby publicznego kultu burmistrz uruchomił właśnie zieloną linię. Specjalny numer, którego poszczególne cyfry publikowane będą w kolejnych wydaniach biuletynu policyjnego, anonsuje troskę władz o dobre maniery podczas dorocznego festynu na rzecz struktur municypalnych. Zaplanowano zbiórkę pieniędzy, paradę karłów w zamkniętej przestrzeni drewnianego koloseum wzniesionego na tę okazję na centralnym placu miasta, pokazy strzeleckie psów, wyścigi bileterów kinowych, a także manewry delfinów w wodach mariny, fantazyjnie zabarwionej na fioletowo.

Impreza zapowiada się pysznie. Dziewczęta stroją się we wstążki: czerwone, żółte i czarne; chłopcy polerują rewolwery i spożywają świąteczne spaghetti, które ich matki przygotowują codziennie w wielkich aluminiowych baliach wystawianych na podwórzach.

Tymczasem Fiona obserwuje zatokę z wysokości płotu za domem pana Wiktora, obrysowując palcem zarysy oddalającego się ratusza. Ratusz, zainstalowany na pokładzie barki, opuszcza właśnie wody zatoki, kierując się na swój popołudniowy patrol. Chyba czas na obiad, myśli Fiona i zeskakuje w swój cień na ulicy przyległej do domu pana Wiktora.

Jest obrzydliwie głodna.